Dziś wyjątkowo łamigłówka dla czytelników. Jest weekend, więc można dla rozrywki pobawić się w szarady.
Zakończyła się ocena parametryczna jednostek naukowych. Lada dzień dostaniemy decyzje o przyznaniu kategorii. Część jednostek pewnie zechce się od nich odwołać. Jeśli wniosek o ponowne rozpoznanie sprawy nie przyniesie rezultatu, będą mogły szukać ochrony sądowej, co jest rozrywką na kilka lat. I tu właśnie pojawia się problem. Dotychczas dotacja statutowa stanowiła stosunkowo mały odsetek przychodów uczelni, więc czekanie na rozstrzygnięcie nie było sprawą życia i śmierci. Od niedawna jednak ocena parametryczna wpływa na dotację podstawową, ta bowiem w tzw. „składniku kadrowym” jest powiązana ze średnią kategorią badawczą uczelni (kadry przemnażamy przez współczynnik z przedziału 0,4-1,5). I tu się zaczyna zabawa.
Wyobraźmy sobie uczelnię, której wydziały postanowiły walczyć do końca o podwyższenie kategorii i poszły do sądu. Póki decyzja się nie uprawomocni, nie mają one kategorii badawczej decydującej o dotacji statutowej, a pośrednio także podstawowej, na najbliższe 4 lata. No i pytanie, jak to wpłynie na dotację podstawową? Czy minister a) ustali dotację kierując się wynikami dotychczasowej parametryzacji, b) przyjmie za podstawę kategorię wynikającą z zaskarżonej decyzji, bo niższa być nie może, c) uzna, że jednostki, które się skarżą nie mają przyznanej kategorii i da im przelicznik 0,4, d) wpadnie na inny genialny pomysł zniechęcający do odwoływania się od czegokolwiek?
W przypadku wskazany pod literą c lub d, jeśli uczelnia zaskarży decyzję o przyznaniu środków, to wg. jakich zasad będzie finansowana do czasu zakończenia sporu?
Jest sobota wieczór, mam mocną alergię na zaglądanie do przepisów, więc do nich nie zajrzę. Czytelnicy drodzy, spróbujcie pobawić się sami i rozwiązać kazus. Miłego weekendu!
EDIT: problem zdezaktualizowany. Specjalna nagroda za zwrócenie mi uwagi, że się procedura zmieniła goes to Robert Suwaj. Tak to jest, jak się z pamięci pisze…
Always verify your references.
Piotr Stec 