Zabytki nieznane i niezuważone. Do ich odkrycia nie potrzeba łupieżczych instynków Indiany Jones’a, ani socjalistycznej czujności Pana Samochodzika. Wystarczy łut szczęścia i dobre oko. Kilka lat temu pod kupionym za bezcen płótnem z XIX w. odkryto obraz Leonarda da Vinci. Czasem zabytek wysokiej klasy stoi w widocznym miejscu, trzeba go tylko umieć zauważyć. Tak było z gotycką figurą Madonny stojącą na jednym z cieszyńskich placów. Uważana za poślednie, barokowe dzieło i „konserwowana” tylko przez miejscową przekupkę, która z pobożności odmalowywała rzeźbę, pokazała się w pełnej krasie dopiero po odczyszczeniu jej w cieszyńskim muzeum.
Najnowszym takim znaleziskiem jest, jak donosi Dziennik Polski, średniowieczny obraz pobożny. Obraz ten został pocięty i przerobiony na szufladę w zakrystii jednego z kościołów. O jego istnieniu dowiedziano się, bo został wystawiony na sprzedaż na Allegro za marne 5 tys. złotych. Został zdjęty z aukcji, bo chętnych do zakupu nie było.
Fakt ujawnienia cennego obrazu, który lata spędził jako p.o. szuflady, jest oczywiście ciekawy. Mnie natomiast interesuje inny drobiazg – uprawnienie sprzedawcy na Allegro do dysponowania zabytkiem. Możliwe oczywiście, że to parafia była sprzedawcą, w takim przypadku do skuteczności zbycia potrzebna jest także zgoda ordynariusza miejsca (ciekawe, czy była i jak to zaznaczono w opisie na Allegro). Możliwe też, że sprzedawcą była osoba trzecia – powstaje wtedy pytanie o sposób objęcia rzeczy w posiadanie i niewadliwość tytułu prawnego. Tego jednak nie wiemy, a skoro rzecz zniknęła z licytacji, to i sprzedawca mógł zacząć mieć wątpliwości…