Ewaluacja jednostek naukowych – problem kultury otwartej

Rozporządzenie w sprawie oceny jednostek naukowych jako jedno z kryteriów przewiduje przychody z działalności komercyjnej. Tego, co niefachowo nazywa się „sprzedażą wyników prac naukowo – badawczych.” Ten trzeci strumień działalności uniwersyteckiej ma być lekiem na niedofinansowanie uczelni. Zwłaszcza tych, którym nie przysługuje status KNOWów W naukach ścisłych, technicznych i medycynie parametr ten jest bardzo mocno brany pod uwagę. Jest on nieco mniej istotny w humanistyce i naukach społecznych.
Oczywiście, komercjalizacja wyników prac naukowo – badawczych ma swoje miejsce w działalności uczelni, podobnie, jak współpraca z otoczeniem zewnętrznym.
Ustawodawca zapomniał jednak o istnieniu ruchu „otwartej kultury,” której przejawem są licencje open source i open access. To dzięki członkom tego ruchu mamy darmowe alternatywy dla Microsoft Office (np. Open Office, Libre Office), Windows (Linux, BSD) czy przeglądarek internetowych (Opera, Firefox). To dzięki otwartej kulturze możemy korzystać z darmowego dostępu do czasopism, zdjęć (Flickr), materiałów źródłowych (Śląska Biblioteka Cyfrowa). Co ciekawe, spora część tak udostępnianych materiałów to wynik pracy uczonych i studentów. Także polskich. Nawet, jeśli nie jesteśmy w stanie skomercjalizować wyprodukowanej przez nas wiedzy, udostępnienie jej na zasadzie open access sprawia, że informacja o dokonaniach konkretnego zespołu ludzi związanych z polską uczelnią idzie w świat. „Zysk” jest niematerialny, wizerunkowy. Dzięki temu uczelnia może pochwalić się jakością swoich absolwentów i pracowników, a użytkownik dowie się o jej istnieniu. Być może także o istnieniu Polski. W końcu z perspektywy Azji jesteśmy równie egzotyczni, co Burkina Faso. Tymczasem w rankingu ministerialnym punktowane są licencje komercyjne. Open source i open access – nie. Uczelnia traci bodziec, by dzielić się nieodpłatnie wiedzą ze społeczeństwem, zyskuje natomiast bodziec, by zakazywać takiej działalności pracownikom. Pcha nas to ku własnościowemu modelowi wiedzy tworzonej w instytutach naukowych, uniwersytetach i politechnikach. Model taki jest oczywiście dopuszczalny, otwarte pozostaje pytanie, czy jest to model zamierzony…

1 Comment

  1. Thank you for another informative blog. Where else may I am getting that kind of information written in such a perfect method? I’ve a undertaking that I am simply now running on, and I have been on the glance out for such info.

Możliwość komentowania jest wyłączona.