Parametryzacja, pariasi, pluridyscyplinaryści

Niedawny tekst D. Antonowicza i J. M Brzezińskiego poświęcony parametryzacji 2013 (link) skłania do dyskusji, a także, w pewnym stopniu – polemiki. Na tę przyjdzie jeszcze czas. Wypada jednak zwrócić uwagę, wspierając myśl wyrażoną przez obu Autorów, na problemy, jakie zasady parametryzacji stwarzają wydziałom pluridyscyplinarnym, prowadzeniu badań łączących dyscypliny nie mieszczące sję w jednej grupie nauk oraz pariasów nauki – uczonych, których los rzucił na wydziały uprawiające dyscypliny zaliczane do innych grup nauk i wykładających przedmioty uzupełniające.

Obaj Autorzy zauważyli problem na najwyższym, wydziałowym poziomie. Jak słusznie zauważają, z różnych względów na jednym wydziale mogą być pracować uczeni prowadzący badania zaliczane do odmiennych grup nauk. Jednak parametryzacja obejmuje podstawową jednostkę organizacyjną (wydział), więc wszycy lądują w jednej szufladce. Prowadzi to do różnych ciekawych skutków:

  • Przypadkowość oceny parametrycznej wydziału, ze względu na to, że zaliczony został do grupy, w której większość „punktuje” za publikacje obcojęzyczne, ale na wydziale istnieje także liczne grono humanistów lub odwrotnie, zaliczenie do grupy humanistycznej wydziału z licznymi przedstawicielami nauk ścisłych. Ot, np. połączenie na jednym wydziale prawników, chemików i inżynierów bezpieczeństwa (wydział kształcący w zakresie prawa i forensic studies). Zaliczenie do takiej, albo siakiej grupy nauk obniży albo mocno podniesie punktację.
  • Problemu części wspólnej zbioru. Jak wiemy, większość dorobku podlegającego ocenie jest wspólna, jednak dla części dyscyplin istnieje dorobek swoisty (np. patenty dla inżynierów, osiągnięcia twórcze dla artystów). Wydział pluridyscyplinarny będzie mógł zaliczyć do swego dorobku tylko to, co jest w części wspólnej zbioru. Wydział z poprzedniego przykładu, jeśli znajdzie się w którejś z grup z nauk społecznych nie będzie mógł doliczyć do dorobku patentów (nie podlegają ocenie w tej kategorii), a wydział humanistyczno – artystyczny odpowiednio dokonań twórczych muzyków albo plastyków.
  • Zaliczenia uczonych, których dorobek nie jest uwzględniony w ocenie do liczby N0. De iure nie powinni być oni zaliczani do tej liczby, nawet, jeśli mieli wyłącznie dorobek nie podlegający ocenie, bo wychodzący poza część wspólną zbioru. De facto – praktyka stosowania prawa była/mogła być różna.

Kolejną konsekwencją jest obniżenie motywacji do tworzenia wydziałów prowadzących kształcenie oraz badania interdyscyplinarne, zwłaszcza z pogranicza humanistyki i nauk ścisłych (choćby digital humanities), sztuki i nauk humanistycznych, czy prawa i nauk ścisłych (kryminalistyka, kryminologia, własność przemysłowa, automatyzacja wymiaru sprawiedliwości itd). Jednostki takie ponoszą ryzyko obniżenia kategorii ze względu na problemy z zaliczeniem do odpowiedniej grupy oceny, a ich tworzenie (także tworzenie ciekawych kierunków studiów – badania uniwersyteckie są powiązane z dydaktyką) będzie wymagało uprzedniego planowania strategicznego i to w warunkach niepewności – nie wiemy, jakie reguły będą obowiązywały w 2017 r.

Last but not least problem pariasów. Prawnik, filozof czy socjolog na wydziale inżynieryjnym, medycznym lub pokrewnym będą ciałami obcymi nie tylko dlatego, że zajmują się czymś innym, niż większość. Ze względu na sposób uprawiania dyscypliny (między innymi publikowanie w języku opisywanej rzeczywistości) ich dorobek punktowy będzie zawsze niższy, niż kolegów. Z punktu widzenia polityki poszczególnych wydziałów oznacza to

  • zniechęcanie pariasów do prowadzenia badań i angażowanie ich tylko na etatach dydaktycznych albo
  • zamawianie zajęć na sąsiednich wydziałach (możliwe na uniwersytecie, nie zawsze możliwe na politechnice lub w akademii medycznej), względnie
  • wyodrębnianie osobnych jednostek naukowo – dydaktycznych składających się wyłącznie z pariasów. Te ostatnie (centra, ośrodki, kolegia, szkoły) zazwyczaj nie będą miały statusu podstawowych jednostek organizacyjnych, co skutecznie pozbawi zatrudnionych w nich uczonych środków na badania. No, ale ten zabieg będzie logiczny i słuszny: wyodrębniamy nierentowne działy w osobną jednostkę, a w konsekwencji nasz bilans wygląda znacznie ładniej.

Możemy zgadywać, że najbliższe lata będą czasem pączkowania wydziałów i tworzenia jednostek – pariasów. Fuzje i przejęcia będą rzadsze, choć możliwe. Wszystko z myślą o „boss level 2017.” Pytanie tylko, co z tym fantem zrobi ustawodawca i czy lekarstwo nie będzie gorsze od choroby?

Szczęśliwego Nowego Roku.

Mimo wszystko.