Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa wyższego opublikowało listę jednostek startujących w ocenie parametrycznej w ramach tzw. „grup wspólnej oceny” (GWO). W naukach prawnych pojawiło się paru nowych graczy, w tym Akademia im. Jakuba z Paradyża w Gorzowie i kilka uczelni niepublicznych.
Tradycyjnie jednopodmiotową GWO tworzy Instytut Nauk Prawnych PAN, nowalijką jest druga jednopodmiotowa grupa wspólnej oceny, w której zmieścił się Instytut Allerhanda. Tworzenie osobnej GWO dla instytutów jest OK, bo mają więcej czasu na badania, ale pojąć nie mogę, dlaczego mają one być jednopodmiotowe. Konkurowanie tylko ze sobą jest wyzwaniem, któremu niełatwo podołać, ale chyba coś tu wymaga zmiany.
W parametryzacji obok Instytutu Allerhanda biorą udział także inne prywatne jednostki naukowe, takie np. jak IBD sp. z o.o. (spółka szkoleniowo-doradcza oferująca studia MBA walidowane przez zagraniczne uczelnie). I tu pojawia się problem fair play. Ustawa dopuszcza do starania się o środki na naukę podmioty nie będące ani uczelniami, ani instytutami badawczymi lub PAN. To też jest OK i wprowadza zdrową konkurencję. Tylko, że ta sama ustawa tę konkurencję brutalnie ogranicza, dając fory dużym uczelniom i instytutom. Jedno z kryteriów parametryzacji – potencjał naukowy jest powiązane z prawami nadawania stopni naukowych oraz liczbą nadanych stopni. Niezależny instytut naukowy, choćby się skichał, tego kryterium nie spełni. Może być genialny naukowo, ale tu przegra. Pokazuje to, że parametryzacja jest do reformy.
Inną sprawą jest to, że po upublicznieniu danych dowiemy się nie tylko, jakie są osiągnięcia niepublicznych instytutów badawczych, ale i poznamy częściowo strukturę ich przychodów, przynajmniej w tej części, która została objęta ankietą parametryzacyjną.