Ewaluacyjne Varsity Esports

Ustawa 2.0 mebluje nam życie na całego. No i wygląda na to, że będzie je meblować jeszcze przez długie lata. Najnowszych atrakcji dostarcza nam ewaluacja, której kształt dookreśliło najnowsze rozporządzenie MNiSW uzupełnione o podręcznik użytkownika (tu). Nowe zasady miały odbiurokratyzowac ewaaluację i zmniejszyć punktozę. Sądząc po internetowych komentarzach (oszczędzę czytelnikowi lektury), mnogość zawartych w rozporządzeniu wzorów wywołała wrażenie, że efekt będzie odwrotny do zamierzonego.

Inaczej, niż większość ja te wzory lubię. Oczywiście, można było napisać lepiej, albo nawet zupełnie inaczej, ale mechanizm jest czytelny i wpisuje się w ogólną logikę reformy. Nawet jeśli bardzo mi  się nie podoba łączenie wyników ewaluacji z poziomem autonomii, uprawnieniami itd, to ustawodawca zdecydował, jego prawo. Za parę lat się okaże, czy to działa tak, jak powinno.  Będziemy miec tyle danych, że da się to spokojnie policzyć.

Sęk w tym, że rozporządzenie pisane jest nie dla ludzi, a dla maszyn. To się wszystko ładnie da wpisać w program komputerowy czy arkusz Excela. Z perspektywy pracownika, który chce wiedzieć,  czy jeśli jest współautorem w 37% monografii za 100 pkt, w której jest 19 współautorów, z czego 7 z jego placówki, a wkład twórczy tych 7 to 67%, artykułu za 14 pkt, artykułu współautorskiego za 70 pkt z kolegą z uczelni (ta sama dyscyplina) i trzech innych za 40 pkt pisanych wspólneiz pięcioma kolegami reprezentującymi trzy ośrodki i cztery dyscypliny, to już zapełnił 4 sloty czy nie, to koszmar. Dla planisty level dziekan czy prorektor do spraw nauki to trochę prostsze, ale też trzeba się skupić.

Dlatego mam wniosek racjonalizatorski a właściwie dwa.

Pierwszy: może MNiSW zechce uruchomić taką fajną funkcjonalność w POLONie, która pozwoli pracownikowi ocenić własny dorobek pod kątem ewaluacji, a uczelniom zobaczyć, jakie mają osiągi w kryteriach 1 i 2 (trzecie nie da się uchwycić  na bieżąco), jakie wyniki mają pracownicy, tudzież jak nasza dyscyplina wypada na tle konkurencji? Ładny zbiór publicznie dostępnych danych, dashboard mówiąc po menedżersku. Przy okazji publiczność na bieżąco zobaczy, kto na co i jak dobrze wydaje publiczne pieniądze.

Drugi: w USA obok staromodnych rozgrywek sportowych tamtejsze uniwersytety organizują ligi varsity esports.   Akademickie mistrzostwa gier komputerowych. Propozycja moja jest prosta: zróbmy takie ewaluacyjne rozgrywki ligowe. Fani będą mogli śledzić na żywo postępy poszczególnych uczelni w tabeli z podziałem na ligi i dyscypliny. O element nieprzewidywalności zadba kryterium 3 (impakt). Starczy teraz wykorzystać przepisy o grach losowych i uruchomić Akademickie Zakłady Bukmacherskie i pozwolić obstawiać publiczności, czy w fizyce UJ pokona Politechnikę Warszawską i czy będzie grał w Lidze Mistrzów, pardon, rankingu szanghajskim. Dochody z gier tworzyłyby specjalny fundusz celowy, przeznaczony na dofinansowanie uczelni proporcjonalnie do ich pozycji w ewaluacyjnej e-lidze.

Jeśli ktoś pomysł kupi, proszę uprzejmie o dwa zaświadczenia o wpływie krajowym w kryterium 3. A nie, przepraszam, publicystyka się nie liczy. Muszę napisać artykuł albo liczyć, że ktoś zamówi ekspertyzę.