Theologia triumphans

Większość z nas, biednych żuczków odpowiadających za swoje dyscypliny, wciąż czeka na wyniki ewaluacji. MEiN co jakiś czas raczy nas cząstkowymi informacjami, kto wygrał i ile, a kto był zagrożony. Wolałbym, żeby te informacje zostały upublicznione hurtem dla wszystkich, ale to już kwestia polityki informacyjnej.

Wczoraj min. Bernacki poinformował, ze mamy dwie niespodzianki: najlepszą filozofię i prawo ma Politechnika Warszawska (gratulacje, to naprawdę dwa dobre zespoły), a z nauk HST najlepiej poradziła sobie teologia, która nie ma się czego wstydzić w porównaniu z zagraniczną konkurencją. Internetowe bańki akademickie potraktowały tę informację delikatnie mówiąc cum grano salis, widząc w tym przejaw ministerialnej kreatywnej księgowości.

Ponieważ jest kanikuła, stresuję się czekając na kategorię mojego instytutu i mam kupę innej roboty, postanowiłem sprawdzić, czy jest tak naprawdę. Używając SCiVala, bo w końcu Bibliometria jest Bogiem. No i okazało się, że w zwojach SCOPUSa są tylko dwie rzymskie uczelnie papieskie, Gregoriana i Santa Croce. Reszty nie ma. Porównałem to, co jest plus Navarrę (Opus Dei) z trzema uczelniami polskimi: KULem, Opolem i Katowicami. Popatrzyłem tylko na liczbę publikacji w SCOPUS, bo punktów przeliczać mi się nie chciało. I wyszło tak:

Publikacje teologów – wykres
Publikacje teologów – tabelka

W porównaniu z fizyką czy chemią pewnie szału nie ma, ale w porównaniu z tym, co produkują Jezuici czy Opus Dei to KUL trzyma poziom. Pozostałe dwie uczelnie gorzej, ale chciałem zauważyć, że w naukach prawnych tylko jedna uczelnia była w stanie wyprodukować 20 artykułów na SCOPUS rocznie. W przypadku Katowic i Opola widać też, że liczba tekstów na SCOPUS rośnie znacząco.

Również w rankingu SCIMAGO polska teologia zaliczyła pokaźny skok, przynajmniej jeśli chodzi o liczbę tekstów. To może znaczyć, że reforma Gowina miała przynajmniej jeden pozytywny skutek – oparcie wykazu czasopism na kilku bazach referencyjnych ułatwiło także HST wejście w obieg międzynarodowy, a przynajmniej stanowiło solidną zachętę do publikowania poza domem.

2 Comments

  1. Ciekawy post, chociaż mam pewne wątpliwości
    1. Czemu Rome is the limit? Jak wygląda KUL w porównaniu z Oxbridgem, Yale, KULem z Lowanium, z LMU?
    2. Liczbę publikacji trzeba jednak skalować przez N, czyli wielkość jednostki.
    3. Dobre pytanie ile tego co nasi HST opublikowali na Scopusie, to tak naprawdę publikacje krajowe.
    Wreszcie pełna zgoda, że dla HST (teologia jest tylko jednym z wypadków) nowa punktacja jest zachętą, żeby się wychylić z krajowego podwórka.

  2. Rome is the limit, bo trudno porównywać teologie interdenominacyjnie. Czyli teologię katolickie z katolickimi. Rzymskie uczelnie wymienił akurat minister, to są. I tak wychodzi, że obok KUL to Opus Dei sobie radzi (2 uczelnie w tabelce). Gdyby się skupić, to niemiecka teologia mogłaby być ciekawszym punktem odniesienia. Anglosasi gorzej, i to nie tylko ze względu na to, że mogą nie chcieć publikować tekstów o tym, że są heretykami, ale u nich teologia i religious i studies się zlały w jedno. Niezależnie od wszystkiego – widać zmiany.

Możliwość komentowania jest wyłączona.